Harald Krüger, prezes BMW wezwał Borisa Johnsona do tego, by odpowiedział na wezwania biznesu do znalezienia kompromisu w sprawie brexitu i zaoferował nawet, że przyjedzie do Wielkiej Brytanii, by osobiście doręczyć wiadomość premierowi Jej Królewskiej Mości. Swój apel do Borisa Johnsona Krüger wygłosił przy okazji prezentacji wyników BMW – koncern odnotował spadek zysków w związku z inwestowaniem w pojazdy elektryczne.
Czytaj także: Brexit wygania silniki BMW z Wysp, e-Mini zostaje
Szef BMW podkreślił, że scenariusz, w którym Wielka Brytania opuszcza Unię Europejską bez porozumienia byłby rozwiązaniem, w którym wszyscy przegrywają. Harald Krüger zapytany o to, czy ma osobistą wiadomość, do Johnsona, znanego z tego, że rzekomo miał powiedzieć „pieprzyć biznes" odpowiedział, że odwiedziłby Johnsona, by powiedzieć mu, by słuchał zarówno biznesu i jak i ludzi oraz, że „potrzebuje dialogu z biznesem".
„The Guardian" przypomina, że koncern ostrzegał już, że twardy brexit może doprowadzić do zamknięcia fabryki Mini w Cowley koło Oxfordu. Oznaczałoby to utratę pracy przez 4,5 tysiąca osób oraz przerwanie tradycji robienia samochodów w tym mieście, która liczy sobie już przeszło 100 lat.
Wypowiedź Haralda Krügera podważa to, co mówił Boris Johnson. Obecny premier twierdził, że niemieckie koncerny samochodowe będą wywierać nacisk na UE, by nie stosować ceł do eksportu w razie twardego brexitu. Dla niemieckich producentów aut Zjednoczone Królestwo to największy rynek eksportowy, na który wysyłają jedną piątą produkcji.